Szum spienionych fal…
Drobny, miękki i gorący piasek…
Słońce, którego siłę rażenia czuć na każdym milimetrze bladej skóry…
Odpoczywam i oddycham pełną piersią…wdeeech, wyyydech…
Nie przeszkadza mi dywan parawanów dookoła i wszechobecny krzyk
„Kuuukurydza gotowana! Oooorzeszki ziemne! Kaaawa mrożona! Popcorn i Naaachos z sosem!…”
Przestałam to słyszeć, przestałam słyszeć dźwięki aut, rozmowy ludzi, muzykę…
Totalne wyłączenie świadomości
Jestem „głucha” na cywilizację
Relaksuje się każdą minutą, obserwując otoczenie
Uwalniam ciało i umysł od zbędnych codziennych spraw i problemów
Jestem tylko ja i przyroda
Zaciągam się powietrzem, wypełnionym wonią lasu sosnowego.
Zapamiętuję, jak światło tuż przed zachodem słońca tworzy cienie na tych zgrabnych i smukłych, niczym modelki drzewach. Kolory, jakby wypalone z domieszką rdzy, rozścielone na całej powierzchni lasu łączą się z piaskiem wydm – Perfekcyjna spójność! Perfekcyjne przejścia tonacji!
Gdzieniegdzie dyskretnie wynurzają się korzenie, tworząc jakąś niezwykłą sieć, niczym układ krwionośny!
Jakie to niesamowicie piękne i inspirujące!
Do tego jeszcze krzewy z owocami dzikich róż, osłaniające pasmo wydm…
Ach! Cóż za widok!
Tutaj nigdzie się nie spieszę, nie czuję presji i mogę się skupić bardziej na poszukiwaniu pomysłów i nowych rozwiązań. W takim miejscu wyostrzają się wszystkie zmysły i wykorzystuje to na maxa!
Wracam z nowymi siłami i nowymi pomysłami 😉
Inspiracje są wszędzie!
Rysena